Odnawianie komody na wysoki połysk z czasów PRL
Kiedy zobaczyłem pierwszy raz tę komodę, nie wyglądała zbyt zachęcająco, ale widziałem w niej pewien potencjał. Przez ostatnie lata służyła jako stół warsztatowy w piwnicy. Była więc dość mocno brudna i poobijana. Na obrzeżach blatu znajdowały się liczne ślady po gwoździach, a na samym blacie były otwory montażowe od nadstawki, która kiedyś na niej była.
Usuwanie lakieru chemoutwardzalnego
Od razu przystąpiłem do usuwania lakieru chemoutwardzalnego, którym pokryta była komoda. Było to jedno z najbardziej popularnych wykończeń powierzchni na fornirowanych meblach z czasów PRL. Lakier chemoutwardzalny gwarantował wysoki połysk oraz bardzo trwałą i twardą powierzchnię. Jego usunięcie na szczęście nie jest trudne. Wystarczy powierzchnię podgrzać opalarką przez kilka / kilkanaście sekund, a następnie za pomocą skrobaka lub cykliny zeskrobać go. Największą uwagę należy zwrócić przy usuwaniu lakieru na obrzeżach, ponieważ w tych miejscach okleina jest przyklejona zazwyczaj na klej, który pod wpływem temperatury zaczyna się kleić... ale i odklejać.
Lakieru, ze względu na efekt jaki zamierzałem uzyskać, nie usuwałem ze wszystkich części komody. Usunąłem go z boków komody, frontów szuflad, frontów drzwi oraz obrzeży przedniej części komody. Mocno uszkodzone i słabo trzymające się okleiny z obrzeży reszty płyt usunąłem zupełnie podgrzewając je opalarką.
Renowacja uchwytów szuflad
Uchwyty szuflad zrobione zostały z litego drewna bukowego. Przy pomocy gumowego młotka oddzieliłem je już na samym początku prac, tuż przed usuwaniem lakieru z szuflad. Ułatwiło mi to oczyszczanie ze starych powłok zarówno samych uchwytów jak i frontów szuflad komody. Uchwyty oczyszczałem papierem ściernym kolejno o gradacjach 60, 120, 180, a na koniec miękką gąbką ścierną o gradacji 320.
Następnie uchwyty zabejcowałem na kolor jasny orzech, zaolejowałem olejem lnianym i pokryłem najjaśniejszą politurą szelakową.
Odnawianie szuflad
Fronty szuflad, podobnie jak uchwyty, zabejcowałem, zaolejowałem i pokryłem politurą. Skrzynie szuflad dwukrotnie pokryłem olejem lnianym. Środki szuflad, które były bardzo brudne, postanowiłem wyłożyć zielonym materiałem. Wykroiłem po trzy prostokąty na każdą szufladę. Jeden duży, który pokrył przednią część szuflady, dno i tylną część szuflady oraz dwa mniejsze, które pokryły boki szuflady. Materiał przykleiłem na klej kontaktowy w sprayu.
Na koniec wkleiłem z powrotem uchwyty do wszystkich szuflad.
Naprawianie drobnych uszkodzeń komody
W kilku miejscach na komodzie były drobne pęknięcia, które skleiłem klejem do drewna i ścisnąłem za pomocą ścisków stolarskich.
Malowanie komody farbą kredową
Najbardziej zniszczone elementy komody postanowiłem pomalować farbą kredową. Początkowo chciałem pomalować te części na czarno ale okazało się, że nie tak łatwo otrzymać czarną farbę kredową wybrałem więc bardzo ciemny grafit o nazwie Smoke Black z serii Chalk Paint Vintage firmy Vertigo.
Z uwagi na to, że mogłem bez obaw obrócić mebel do góry nogami i położyć go na zniszczonym blacie, malowanie rozpocząłem od nóg i spodu komody. Po oczyszczeniu z brudu i pyłu oraz oklejeniu elementów taśmą malarską przystąpiłem do malowania. Pierwszą warstwę farby nałożyłem pędzlem, lekko rozwadniając farbę, ponieważ jest ona bardzo gęsta. Po wyschnięciu przetarłem pomalowane części drobnym papierem ściernym. Druga warstwa nakładana była również pędzlem jednak już bez rozcieńczania. Przy malowaniu farbą kredową szczególną uwagę należy zwrócić na pociągnięcia pędzla, aby powstał od niego ładny wzór. Nie powinno się również malować po schnącej już farbie, gdyż zbieramy ją i powstają na powierzchni grudki. Pomalowane elementy pokryłem dwukrotnie bezbarwnym woskiem.
Z uwagi na to, że blat komody trzymał się już dość słabo, a ja nie chciałem brudzić już odnowionych elementów, oddzieliłem przy pomocy gumowego młotka blat od reszty mebla.
Przed przystąpieniem do malowania blatu musiałem pozbyć się otworów montażowych po nadstawce, która kiedyś na niej stała. Aby nie używać dużej ilości szpachli w otwory wkleiłem kołki drewniane, które później dociąłem do wysokości blatu. W podłużne szczeliny wkleiłem paski sklejki. Po wstępnym wyrównaniu wklejonych elementów pozostałe szpary wypełniłem szpachlą i wyrównałem papierem ściernym.
Blat pokryłem trzema warstwami farby kredowej. Przy kładzeniu ostatniej warstwy starałem się robić jak najdłuższe pociągnięcia pędzlem, aby wzór nabrał ciekawej formy. Po wyschnięciu farby nałożyłem na blat dwie warstwy wosku.
Odnawianie korpusu komody
Boki komody oraz ściankę działową okleiłem taśmą malarską, tak aby nie zniszczyć pomalowanych wcześniej elementów. Następnie elementy przeznaczone do odnowienia oczyściłem papierem ściernym, a drobne ubytki materiału uzupełniłem szpachlą, którą wcześniej zabarwiłem bejcą. Po dokładnym wyszlifowaniu powierzchnie pokryłem trzema warstwami bejcy, następnie dwiema warstwami oleju lnianego, a na koniec wszystko pokryłem politurą szelakową.
Odnawianie starych frontów komody
Odnowienie frontów komody rozpocząłem od przyklejenia naturalnej okleiny na obrzeża, która odkleiła się przy usuwaniu lakieru. Zastosowałem okleinę dębową z klejem termozgrzewalnym. Oklejanie tą metodą jest dość proste. Paski forniru przykładamy do klejonego miejsca i przez klika sekund dociskamy rozgrzanym żelazkiem. Po wystygnięciu nadmiar forniru odcinamy ostrym nożykiem i polerujemy kanty drobnym papierem ściernym bądź filcem.
Po doklejeniu wszystkich obrzeży wszystkie powierzchnie frontów, podobnie jak wcześniej obrabiane elementy, dokładnie wyszlifowałem, uzupełniłem ubytki szpachlą, pobejcowałem i pokryłem politurą.
Składanie komody
Montaż elementów rozpocząłem od przyklejenia blatu. Po raz kolejny okazało się, że przy majsterkowaniu w drewnie niezbędny jest zaprzyjaźniony zakład stolarski, ponieważ nie miałem tak wielkich ścisków, które dociągnęłyby do siebie sklejane elementy.
Następnie wyczyściłem zawiasy. Najpierw wyczyściłem je szczotką nylonową na wiertarce, a następnie wypolerowałem je pastą tempo.
Zawiasy przykręciłem do frontów, a następnie drzwiczki przykręciłem do komody. Aby drzwiczki nie otwierały się same i nie trzeba było ich za każdym razem zamykać, dodałem do komody zatrzaski.
Po drobnych regulacjach szuflad i drzwiczek projekt został ukończony!
Szarateina
27 marca 2020 (18:18)Karolina
25 maja 2020 (01:07)